W weekend zagraliśmy potyczkę w systemie Dragon Rampant. To jeden z wielu systemów wydanych w "niebieskiej serii" Ospreya. Gra pozwala prowadzić walki w skali większego skirmishu, u mnie to było trochę ponad 40 figurek w armii. Autor Daniel Mersey jest uznanym twórcą gier, a także autorem wielu książek w tym serii A Wargamer's Guide to..., którą bardzo lubię i polecam. Na naszym stole starły się armie Lizardmenów i Undeadów. Potyczka była krwawa, kijanki i kości zasypały ziemię. Mechanika jest dość prosta, aby wydać jednostce rozkaz trzeba na dwóch kostkach wyrzucić sumę równą lub większą niż wartość odpowiedniej zdolności jednostki. Jeżeli wydanie rozkazu się nie powiedzie, tura przechodzi do przeciwnika. Walka to ponownie rzut na odpowiednią wartość kością, ilość sukcesów porównuje się z wartością odporności przeciwnika i zadaje mu się odpowiednią ilość obrażeń. Jeżeli oddział otrzyma jakiekolwiek obrażenie musi rzucać na odwagę. Efektem może być wycofanie się lub nawet ucieczka z pola bitwy. Główne zalety Dragon Rampant, dla mnie to przede wszystkim niezależność modeli oraz bardzo duża dowolność w tworzeniu jednostek i armii. Można stworzyć właściwie dowolną jednostkę z dowolnego świata fantasy. Oczywiście pociąga to za sobą sporą dawkę abstrakcji, jednostki nie będą tak różnorodne pod względem mechaniki jak w Sigmarze czy Song of Blades and Heroes. Grało się bardzo przyjemnie, odpowiednia dawka nieprzewidywalności w postaci oblanych rozkazów dodawał grze pikanterii i cały czas przykuwała uwagę. Na pewno pogramy jeszcze nie raz w Dragon Rampart, w planach są już kolejne armie. Polecam spróbować, tym bardziej, jeżeli gdzieś po szafach czy kartonach zalegają figurki ze starego Fantasy Battla, AoSa czy Chronopii. Sam podręcznik, jak wszystkie z tej serii jest wydany bardzo ładnie, kolorowe ilustracje, niezbyt obszerny i dość niska cena. Jest też aktywna grupa na Facebooku, sporo dodatkowych materiałów ukazuje się w magazynach raz na różnych blogach. Dodatkowo w Poznaniu, przeciwnicy są i są gotowi przeprowadzić intro, czy po prostu zagrać.
0 Komentarze
Odpowiedz |
Autor
Tu Bogusław, wargamingiem zajmuję się „od zawsze”, początki hobby to okres między Rouge Traderem a drugą edycją 40k. Bawię się tak w wargaming historyczny jak i sf czy fantasy. Archiwum
Maj 2017
Kategorie
|